Larry

Larry
Larry

niedziela, 2 grudnia 2012

Rozdział 2

Obudziłem się i co ujrzałem?! Śliczne oczyska Tommo wpatrujące się we mnie.
l: witaj skarbie
ja: idź stąd. Ktoś nas jeszcze zobaczy
l: wiesz co?! Mam to w dupie.Nie chcę już tego ukrywać.
ja: też nie... ale musimy robić co nam karzą
l:dlaczego?
ja:bo zerwą kontrakt
l:to ja im pokaże
zacząłem się śmiać, gdyż nigdy louis nie miał aż takich głupich pomysłów.Spojrzał na mnie i pocałował mnie namiętnie. Oderwał się ode mnie a jego oczy były pełne nadzieji. Widziałem w nich małe iskierki. Od dawna chciałem to z nim zrobić, ale nigdy nie mieliśmy okazji. I tak planuję już coś na wyjazd pod namioty. Z góry jest wiadome że będę w namiocie z moim miśkiem. Nawet mam plan, plan co będziemy robić po nocach. Chyba się domyślacie. Z zamyśleń wyrwał mnie głos Louisa:
l: Hej królewno!
ja: oj daj spokój żabciu
l: pocałuj mnie a stanę się księciem... hahaha
a mi nie trzeba było dwa razy powtarzać. Za chwilę byłem pod nim ściskając go za pośladki. Wtem jednak usłyszeliśmy pukanie do drzwi.Otworzyłem je i ujrzałem paula
P: macie dzień wolny!
ja: ok - i zamknąłem mu drzwi przed nosem
Powróciłem smutny do mojego Skarba. Nie miałem już na nic ochoty.
l: co jest?
ja:idź już sobie
l: ej nie zostawie cię
ja: idź... Paul nam popsuł dzień
l: aaa... o niego chodzi...
ja: mhm...
l: nie martw się... będzie jeszcze nie jedna okazja- puścił do mnie oczko.
Zaśmiałem się. Poszliśmy na dół trzymając się za ręce. Chopcy byli już przyzwyczajeni do tego , że chodzimy za ręce. Poblicznie okazujemy sobie miłość i wgl. Zjedliśmy śniadanie i udaliśmy się razem na zakupy. Kupiłem koszulę a lou fioletowe spodnie. Po drodze wstąpiliśmy na pizzę. Po powrocie do domu postanowiliśmy obejrzeć "Titanica". Płakałem jak dziecko, aż w końcu zasnąłem. Louis, mój kochany Louis zaprowadził mnie do łóżka i położył spać. sam położył się obok mnie. Położyłem głowę na jego torsie... Czułem się taki bezpieczny... Jego ostatnie słowa jakie usłyszałem to " Kocham cię Harry". I BUM!! Zasnąłem. :3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz