Larry

Larry
Larry

niedziela, 2 grudnia 2012

Rozdział 3.

Następny dzień spędziliśmy osobno. Ja sam włócząc się gdzieś bezsensownie żeby tylko paparazzi mieli nowe fotki i ploteczki. Louis.. z Eleanor... oczywiście trzymając się za rączkę i udając jacy są razem szczęśliwi. Chodząc po ulicach zerkałem na telefon może Louis napisał sms. Łudziłem się przecież był z El nie mógł robić nic innego tylko się w  nią wpatrywać ze sztucznym uśmieszkiem. Byłem przybity ale wiedziałem że Lou kocha tylko mnie.. to boli, cholernie boli jak musisz udawać kogoś kim nie jesteś. Poszedłem na imprezę bo co ? Louis miał spędzić tą noc ze swoją dziewczyną wiec ? Uchlałem się w trzy dupy, wariowałem, tańczyłem jak szalony, co rusz wyrywałem inną. Ale mi nie o to chodziło, chciałem jakoś odreagować ale nie wychodziło ciągle myślałem o jednym.. o Louise i o tym co on teraz robi.. Chciałem wykrzyczeć to wszystkim że go kocham i to cholernie bardzo !Poczułem jak ktoś obejmuje mnie od tyłu i szepce 'Uspokój się Hazz' . Spostrzegłem wówczas że potłukłem już dwa kieliszki i mam pokaleczone ręce..
L : Jezu Harry co ty wyrabiasz ? Wyjdźmy na zewnątrz !
J : Louis ! -przytuliłem go- co ty tu robisz ?
L : Wymknęłem się z hotelu. W internecie znałem gdzie jesteś ! Nieźle tutaj narozrabiałeś młody ! - mówił opatrując mi rękę.
J : Ałł.. - syknełem z bólu kiedy BooBear za mocno przycisną..
L : Przepraszam.. Chodźmy do domu..

~~~


Poszliśmy do domu. Po drodze całowałem Louisa chciałem czegoś więcej ale on nie dawał. Był trzeźwy. Wiedział że gdyby nas ktoś tu zobaczył by było wtedy po nas... Ale on mnie tak pociąga. Chcę go skosztować. Czułem że on też ma na to ochotę ale lęk przed tym że ktoś nas zobaczy był większy. Louis doczołgał nas do sypialni.
J : Jesteśmy sami. Lou ! Jest szansa...
L : Nie Harry ! Jesteś pijany. Nie chcę abyś potem tego żałował...
J : Louis ! Nie będę tego żałował nigdy w życiu ! Kocham Cię !- musnąłem jego usta. Są takie delikatne i słodkie. Aż chce się całować.. Ahhh..
L : Nie ! Nie teraz ! - i co ja miałem zrobić ? On tego nie chciał.. A w tej chwili tak mnie pociągał
L : Idź spać.. Kolorowych snów misiu.. Kocham Cię - powiedział na dobranoc. Ale powiedział to tak słodko.. Długo nie mogłem spać rozmyślałem o tym co będzie jutro.. Czy skończę tak samo jak dziś z pokaleczonymi dłońmi i uchlany jak nie wiem co ? W uszach dudniła mi jeszcze głośna muzyka i piski fanek. Niczego nie świadomy , śpiący Louis przytulił się do mnie.
J : Kocham cię najmocniej... - powiedziałem po czym starałem się zasnąć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz