Larry

Larry
Larry

poniedziałek, 3 grudnia 2012

Rozdział 5.

Zasnełem spałem jeszcze ze 3 godziny. Kiedy się obudziłem zegarek wskazywał 11.56. Obok mnie nie było Louisa..
J : Jeszcze 10 minutek. -powiedziałem po czym ponownie zasnełem. Taa spałem jeszcze godzine. Obudził mnie zapach świeżych bułeczek maślanych pod moim nosem i kawy. Otworzyłem zaspane jeszcze oczy i ujrzałem uśmiechającego się do mnie Louisa.
L : Jak się czujesz misiu ? Dzisiaj 3 pamiętasz ?
J : Cholera...
L : Uspokój się będzie dobrze.. Wyspałeś się ?
J : Tak Louis.. To było cudowne dziękuję.. - pocałowałem go namiętnie. Odwzajemnił pocałunek
J : A ci jak się podobało ?
L : Tak Haz, kiedy to powtórzymy ?
J : Teraz ?

~~~
Zachłannie sie całowaliśmy. Było bardzo namiętnie. Jego usta błądziły po moim torsie. Było mi tak dobrze z nim. Nawet nie zauważyłem kiedy mój kochanek  pozbył się naszej górnej części garderoby. Boo Bear zbliżał się do mojego rozporka. Zgrabnie pozbawił mnie spodni. Moje bokserki były napięte do granic możliwości. Loueh cofną się do moich ust. Tym razem całował całą moją twarz nie pomijając żadnego jej skrawka. Zjeżdzał niżej zostawiając na mojej szyi pare soczystych malinek.
M : Co wy tu do cholery robicie ? -krzykną Modest !
W jednej cwili odskoczyliśmy od siebie błyskawicznie. Nie moglismy dopuścić do tego żeby to się miedzy nami wydarzyło ale jednak... Gdyby nie ten głupi kontrakt..
M : Wyy.. ! MA mi się to nigdy więcej nie powtóżyć a ty Tomlinson wracaj do swojego pokoju !

______________
Taki krótki bo nie mam weny . Mam nadzieje że sie spodoba.. | Ola xxx

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz